Bódójerz zwionzek? Nie popełniaj błędów!
Chcesz zabezpieczyć się przed tragicznymi sytuacjami, które mogą osłabić Twój związek, doprowadzić do jego rozpadu, a nawet na długo obrzydzić Ci związkowe życie? Uchroń się i poznaj 3 fatalne błędy – nie tylko takie, jak w tytule.
Każdy, kto zaznał słodyczy (i goryczy) życia z kimś wie, że z pięknem dzielenia się sobą z drugą połową, przeżywania niezapomnianych chwil i radością różnych form miłości, idzie też trud. Jak każdą rzecz, rozwój związku można planować, świadomie lub nieświadomie realizować, ale także niestety zepsuć.
Dobra wiadomość jest taka, że błędy w znacznej większości związków się powtarzają, więc można skorzystać z nauki płynącej od innych. Wiele sytuacji jest na tyle intuicyjnych, że z marszu byłbyś/byłabyś w stanie podać kilka. Natomiast poniższe 3 błędy wydają się być mniej oczywiste i dlatego przyjrzymy się właśnie im.
ODTWARZANIE NIESWOICH ZACHOWAŃ
Czy zdarza Ci się odruchowo zareagować na drugą połówkę w sposób, którego wiesz, że nie lubi, a mimo to, jest to silniejsze od Ciebie? Wkurzy Cię i krzykniesz na nią, chociaż obiecywałeś/ obiecywałaś, że tak nie będziesz robić albo wiesz, że lubi się przytulać, ale sam/sama „jakoś” tego nie inicjujesz?
Większość reakcji, które mamy to jedynie kalki i kopie zachowań, które widzieliśmy u innych. Najbardziej oczywistym wzorcem, a zarazem najsilniejszym są rodzice. Dlatego też większość swoich reakcji będziesz zawdzięczać rodzicom lub wychowawcom. Można powiedzieć, że gdy pojawia się jakiś bodziec, to reaguje na niego… Twój wewnętrzny tata/mama (lub inna osoba). Te reakcje są silnie osadzone, ale można je wykorzenić zgodnie ze sposobem podanym w odcinku podcastu W głąb siebie (WGS 04).
Warto pamiętać, że nie tylko rodzice wpływają na nasze reakcje. Szczególnie niebezpieczna jest telewizja i seriale. Masz przeczucie jak zachowałbyś/zachowałabyś się w przypadku zdrady, śmierci partnera lub innego rzadkiego wydarzenia? Zastanów się, czy źródłem tych informacji nie był przypadkiem Klan, Plebania czy inne Trudne Sprawy. Oznaczałoby to, bowiem, że w trudnej sytuacji sięgasz do najbliższego doświadczenia, które jest pod ręką, a które jest… kompletnie fikcyjne i nie Twoje! Zdarzyło się coś nietypowego czy trudnego? Zachowaj spokój, dystans i pomyśl, jaka jest Twoja naturalna reakcja, a nie jak reagują Twoje zaprogramowane automaty.
ZARZUCANIE ZŁYCH INTENCJI – REAKCJE NA WYOBRAŻENIA, A NIE NA FAKTY
Wyobraź sobie, że Twoja druga połowa zrobiła coś, czego nie lubisz, choć już jej o tym mówiłeś/mówiłaś. Dlaczego to zrobiła? Na złość? Niedostatecznie interesuje się Twoimi sprawami? Myśli tylko o sobie? Pewnie chciałoby się jej wiele zarzucić, ale spójrzmy najpierw na historię pewnej pary.
Żona pewnego mężczyzny zobaczyła na wspólnym rachunku bankowym płatność kartą, dokonaną na rzecz motelu, który znajdował się nieopodal ich miejsca zamieszkania. Sytuacja podejrzana – dlaczego mąż miałby nocować tuż pod domem? Było jasne: zdradzał ją. (Jeśli też tak myślisz, to wróć do punktu 1 – odtwarzanie nieswoich zachowań). Kobieta zachowała jednak trzeźwość umysłu i poprosiła męża o rozmowę. Podeszła do niej merytorycznie, podając jedynie niejasne dla niej fakty, a nie domysły.
– Kochanie, widziałam płatność kartą na rzecz naszego pobliskiego motelu. O co chodzi?
– Nie wiem, o czym mówisz…
– Spójrz, jest tutaj.
– Faktycznie, widzę, jest płatność w motelu…, ale nie wiem, o co chodzi, nie nocowałem tam.
– Doprawdy? A mógłbyś to wyjaśnić?
– Dobrze, zadzwonię i dowiem się.
Po rozmowie telefonicznej okazało się, że… właściciel motelu posiada także restaurację, w której stołował się mężczyzna. Aby uprościć działalność, właściciel miał dla nich wspólny terminal, co powodowało, że rachunki z obu miejsc księgowane były jako płatności z motelu.
Jak inaczej mogłaby się skończyć ta historia? Gdyby kobieta od początku zarzuciła mężczyźnie złe intencje (np. zdradę) i zaczęła reagować na swoje wyobrażenia, a nie na fakty, to mogłoby nawet dojść do rozwodu.
Przeczytaj dialog ponownie, zakładając, że zdrada jednak miała miejsce.
Prawda, że cały tekst dalej pasuje? Dlatego, gdy dzieje się coś, co Ci się nie podoba – mów tylko o tym, co wiesz. Jeśli druga osoba zrobiła coś, czego nie lubisz, chociaż mówiłeś/mówiłaś o tym – może po prostu zapomniała? A może były inne okoliczności, których Ty po prostu nie znasz. Zachowaj więc spokój i trzymaj się wyłącznie faktów. Zobacz też czym są nadreakcje.
ZASADA MAŁYCH KROKÓW… W TYŁ
Związek układa się stale tak samo pozytywnie, niewiele się w nim zmienia, ale Ty przestajesz czuć to coś? Nic dziwnego – ciężko utrzymać wieczne ognisko na jednym drewnie. Od czasu do czasu trzeba wrzucić nową gałązkę, żeby ogień nie przygasał. Jednym słowem nie da się wejść na zadowalający Cię poziom relacji i na nim zostać. Musi to być cały czas podtrzymywane, czyli w praktyce… związek zawsze będzie zawsze wymagać od Ciebie wkładu. W przeciwnym razie wszelkie jego pozytywy wyblakną i przestaną Cię cieszyć, bo po prostu staną się standardem i przyzwyczaisz się do nich.
Najtrudniejsze jest jednak to, żeby zauważyć wycieki uczucia w porę, gdy tylko zaczyna coś kapać, a nie, gdy leje się już wiadrami. Jak to osiągnąć? Jest wiele sposobów, które niestety większość związków pomija lub nie docenia, po czym się psuje lub rozpada. Najprostsze z nich to:
- sesje otwartych rozmów, gdzie bez ograniczeń mówi się o swoim stanie, zadowoleniu z siebie nawzajem, brakach, docenianiu zasług drugiej osoby, życzeniach i oczekiwaniach;
- świadome niespodzianki, czyli wszystko, co przychodzi do głowy w odpowiedzi na pytanie „czym mogę zaskoczyć partnera, żeby mu było miło?”. Tu wachlarz możliwości jest szeroki – prezentem mogą być czynności domowe (wyniesienie śmieci, rozwieszenie prania), podarunki (biżuteria, słodkości, ulubione produkty drugiej połowy), wyjazd (wycieczka, spa, aktywny wypoczynek) i inne.
- znajomość 5 języków miłości i świadoma komunikacja językiem miłości Twojego partnera.
Dzięki za przeczytanie wpisu. Jakie błędy najczęściej obserwujesz wśród swoich znajomych?
Co do ODTWARZANIE NIESWOICH ZACHOWAŃ:
Mówisz, że mam zareagować moją własną naturalną reakcją, ale skąd mam taką reakcję wytworzyć szczególnie jeżeli nie miałem w domu okazji obserwowania takich zachowań ? Moje zakodowane prawidłowe reakcje pochodzą głównie z pop kultury oraz z obserwacji innych ludzi, którzy też najpewniej zaczerpnęli swoje zachowania i oczekiwania od partnera z seriali, filmów, książek. Do tego moja całkowicie naturalna reakcja na jakieś niecodzienne wydarzenie może nie spełniać tego, czego wymagają ode mnie inni ludzie. Może to być reakcja niestosowna, nieetyczna czy w inny sposób nie pochwalana przez społeczeństwo, a przecież w dużej mierze życie w społeczeństwie opiera się na odgrywaniu zachowań oczekiwanych przez innych. Trzeba pamiętać, że ta druga osoba też ma „zaprogramowane” jak idealny związek powinien wyglądać i stąd pojawiają się oczekiwania od partnera, przez które nie prawidłowa reakcja może mieć poważne skutki na związek.
Świetne pytanie, niestety odpowiedź będzie pewnie dla każdego trochę inna.
Nie jest to zawsze możliwe, ale „modelowo” należy spojrzeć z dystansu i zobaczyć siebie w danej sytuacji. Stało się COŚ. Korci mnie zareagować w sposób A, B lub C. I teraz powinienem na zimno (może nawet zbyt zimno – i tu cały szkopuł, że czasami nie ma tego czasu, dystansu albo jest to zbyt teoretyczne) przeanalizować każdą z tych reakcji. Czy w którejś z nich odnajduję swoich rodziców? Czy któraś z nich przypomina mi już coś? To jedna rzecz. Druga, to pobawić się reakcjami: jeśli korci mnie wkurzyć się i zrobić awanturę, to mogę na chwilę założyć, że ta sytuacja jest idealna, stanowi świetną okazję ku czemuś i może nie jest wcale taka zła. Gdzie się lepiej czuję? Która reakcja jest mi bliższa? Wchodząc w kilka możliwych scenariuszy i reakcji, mogę przynajmniej spróbować sobie zaufać, że wybiorę lepiej, niż gdyby się to zadziało „automatycznie”/”samo”.
Polecam WGS 4 – tam jest więcej o programowaniu.
A teraz to, co wyżej tylko prostszymi słowami + na przykładzie :P (Nie jest związkowy, ale działa): przed skokiem spadochronowym bardzo się bałem i chciałem zrezygnować. Zidentyfikowałem jednak, że źródłem lęku nie są moje myśli, tylko moich rodziców. I od razu zachciało się skoczyć i było super. :) Problem polegał na tym, że znalazłem ten moment i dystans, żeby przeanalizować to, co jak piszesz, nie zawsze jest łatwe/możliwe.